Rozmaitości września

Wracam po małej nieobecności do bloga. Tym razem napisałam coś co na wielu blogach już się pojawiało, a mi bardzo spodobał się ten pomysł. Mam zamiar regularnie dodawać tego typu posty. Zapraszam na pierwsze podsumowanie miesiąca, czyli rozmaitości września!

Nauka
Wrzesień był obfity w naukę. Jak już wspomniałam napisałam i zdalam zarazem mój egzamin na studiach. Uczyłam się do niego dosyć sporo, a dobra wiadomość mnie jak najbardziej ucieszyła. Z tego tez powodu nauki było dosyć sporo, szczególnie jak na ten miesiąc. Potem, gdy już zdalam egzamin poczułam się trochę...dziwnie. Nie miałam się czego uczyć! Jednak z racji tego, że od października będę kontynuować naukę  dodatkowego japońskiego, a mam duże zaległości w tym języku, wzięłam sobie za cel, podszkolenie się w japońskim :D


Wypoczynek
Miałam czas wolny na spotkania ze znajomymi, oczywiście po egzaminie. Wreszcie nadszedł czas na czytanie książek, pisanie listów, czy grę na klarnecie. Jednak wrzesień spędziłam dosyć stacjonarnie i na spokojnie. Gdy już miałam wolne, zostały mi dwa tygodnie, spędzone na spokojnie, bo ani jakąś pracę nie można było znaleźć na tak krótki okres czasu (no dobra, bycie w obsłudze na bankiecie przeleciało mi przed nosem, tylko dlatego, że nie odebrałam komórki, a koleżanka za ten czas już znalazła kogoś innego) ani inaczej spędzić czas w tak brzydka pogodę. Nie twierdzę, że takie spędzanie czasu mi się nie podobało, ale  liczę na to, że październik będzie bardziej obfity w wydarzenia.


Przemyślenia
Ostatnio zauważyłam, że zdecydowanie za duzo staram się planować. Nie mówię, że to jest złe, bo sama lubię to robić. Jednak w tym wszystkim zabrakło mi czasu na spontaniczność. W przyszłym miesiącu chciałabym znaleźć ten złoty środek między organizacją, a spontanicznością. Czekałam na powrót na studia. Serio, mówię poważnie. Nie żeby było mi w domu źle, ale lubię studiować, w większym mieście, gdzie jest więcej możliwości, więcej się dzieje. Z paroma znajomymi, z którymi nie widziałam się przez całe wakacje, chciałam się zobaczyć i porozmawiać. Poza tym z racji tego, że zmieniam swoje lokum i ze stancji przeniosłam się do akademika.Tęsknię za ciepłymi i słonecznymi dniami. Nie cierpię jesieni. Jest tak smutno, ponuro, a ja jestem senna przez cały dzień. Na prawdę nie wiem jak niektórzy lubię tę porę roku. Pewnie gdybym i ja ja polubiła, to by mi zdecydowanie ułatwiło życie.

Muzyka i książki
W obu kwestiach nie mam za wiele do napisania. Książki szczerze mówiąc nie przeczytałam żadnej, co do muzyki to w większości były playlisty ze spotify, nie odkryłam nic ciekawego.

Filmy
Za to pod względem filmów w tym miesiącu było nieco ciekawiej niż z książkami. Oglądnęłam następujące filmy: cienki bolek, w starym dobrym stylu, opiekun, Maigret i jego nieboszczyk, Baby driver. Postanowiłam każdy z nich w krótki sposób opisać.

Cienki bolek

Znany milioner James King został skazany na więzienie o zaostrzonym rygorze za oszustwa, choć sam twierdzi, że nie był winny. Sędzia daje mu 30 dni na uporządkowanie swoich spraw. W akcie
desperacji zwraca się do Darnella Lewisa z prośbą o przygotowanie go do życia za kratkami. Obaj mężczyźni chcą zrobić z Jamesa twardziela, jednak pomimo założeń milionera o kryminalnej przeszłości Darnella, okazuje się być on właścicielem myjni samochodowej, który nie dostał nawet mandatu za złe parkowanie, a co dopiero mówić o pobycie w więzieniu. Jednak ta przygoda sprawia, że oboje stają się przyjaciółmi i odkrywają jak bardzo się mylili w stosunku do siebie nawzajem. Ten film wybrałam ze względu na aktora, którym jest Kevin Hart. Mimo, że film na prawdę śmieszy, nie sądzę, aby przypadł wszystkim do gustu. Dla mnie było za dużo przekleństw, niesmacznych pedalskich i zboczonych żartów, co tylko wpływa na bardziej negatywny odbiór filmu. Ja jednak wolę komedie, które śmieszą, ale nie zrażają do siebie w taki sposób.
Ocena: 6/10

W starym dobrym stylu

 Trzech seniorów Joe, Willie i Albert, zbiera plony za ciężkie lata pracy. Sytuacja zaczyna się komplikować, gdy ich korporacja oznajmuje, że nie będzie wypłacać emerytury, a bank zamroził ich dochody. Pozostawieni bez środków do życia borykają się z innymi problemami, gdyż Joe grozi utrata domu, Willie podupada na zdrowiu, a Albert nie widzi perspektyw na lepszą przyszłość. Punktem kluczowym okazuje się być napad na bank, w którym pierwszy z trzech panów staje się przypadkowym świadkiem. Otwiera to przed nim nowe możliwości, szanse na odzyskanie komfortu życia i rozwiązania dotychczasowych problemów. Stara się przekonać przyjaciół, aby powtórzyć ten rabunek i okraść ich własny bank. Pozostała dwójka w końcu postanawia ulec, jednak pomimo wcześniejszego przygotowania, jak to często bywa w skokach, nie wszystko idzie zgodnie z planem W filmie przede wszystkim spodobał mi się humor, gdyż jest on nie wymuszony, taki naturalny i kreacja głównych bohaterów. Można zauważyć, że trójka przyjaciół przełamuje stereotyp spokojnego seniora. Bez skrępowania opowiadają o swoich rozterkach życiowych i marzeniach. Zabawnie wyglądają sceny, w których przygotowują się do napadu. Ćwiczą, strzelają z broni, czy nieudolnie kradną produkty z marketu. Zaś samo wykonanie napadu i załatwienie sobie alibi, zostało skonstruowane po mistrzowsku! Główną zaletą tej produkcji jest to, że jest to bardzo ciepły film, a postacie wzbudzają sympatię u widza.
Ocena: 8/10

Opiekun

Nina to nastoletnia dziewczyna, która zupełnie przypadkowo jest świadkiem morderstwa, w którym został zabity jej znajomy. Max Fischer, były żołnierz sił specjalnych, na zlecenie prokuratory ma za zadanie ochronić Ninę. Zadanie okazuje się być bardzo skomplikowane, gdyż wielu wpływowych ludzi chce wyeliminować świadka. Już przy pierwszych dniach ochrony dziewczyny okazuje się, że przestępcy odnajdują miejsce jej tymczasowego pobytu. Max postanawia złamać rozkazy i chronić nastolatkę na własną rękę. Dwójka bohaterów żyje w stałym zagrożeniu, a cel jest tylko jeden, ochronić Ninę przy życiu. Sensacyjne kino niemieckie w reżyserii Tilla Schweigera wyróżnia się jedną rzeczą, jest na prawdę realistyczne, co jest główną zaletą tego filmu. Nie zabraknie szybkiej akcji, pościgów, czy strzelaniny. Produkcja jest na prawdę dobra i trzyma w napięciu.
Ocena: 8/10



Maigret i jego nieboszczyk

Akcja dzieje sie we Francji, gdzie dochodzi do trzech ataków na domy farmerów. Przestępcy zachowali się okrutnie, gdyż pozbawiali ludzi życia. Tą sprawą zajmuje się jednostka policji. Inspektor Jules Maigret che rozwiązać jeszcze jedną zagadkę. Dostał on anonimowy telefon, od kloszarda, który wkrótce zginął w tajemniczy sposób. Choć oba przestępstwa z pozoru nie maja nic wspólnego, okazuje się, że sprawy są ze sobą powiązane. Rowan Atkinson wbrew moim obawom idealnie nadawał się do tej roli i dobrze odegrał swoją postać. Za to głównym atutem tego filmu jest dla mnie tajemniczy klimat, wokół którego była owiana historia. Dodatkowo osadzenie filmu w starych latach, wygląda na prawdę ciekawie i efektownie. Jest to kryminał, który się przyjemnie ogląda. Produkcja została zrobiona na podstawie powieści, więc na pewno sięgnę po inne części historii o komisarzu Maigret.
Ocena: 8/10

Baby driver

Tytułowy Baby jest kierowcą, który pędzi po ulicach, a muzyka towarzyszy mu dosłownie w każdej
chwili życia. Niestety chłopak ma do spłacenia dług u szefa mafi, a jego zadanie polega na odwożeniu złodziei z miejsc kradzieży. Właśnie w taki sposób zarabia na życie, biorąc udział w napadach. Jednak gdy poznaje dziewczynę swoich marzeń i chce skończyć z kryminalną przeszłością, zostaje zmuszony przez bossa do kolejnego skoku. Nie mając wyboru, znów staje się kierowcą, włącza odpowiedni utwór i robi to co najlepiej potrafi. Spodobało mi się to, że na początku poznajemy fabułę, a potem stopniowo twórcy wprowadzają nas w kolejne szczegóły. Dowiadujemy się, czemu Baby słucha cały czas muzyki, jakie są jego ulubione gatunki, a także o jego wypadku w przeszłości i dlaczego bierze udział w napadach. Muzyka to główna zaleta, która prowadzi nas przez cały film. Jednak czegoś tutaj mi zabrakło. Choć zakończenie nie było przewidywalne, spodziewałam się małego podsumowania, a mimo to żadnej puenty nie znalazłam, szkoda. Dodatkowo film ma pewne absurdy, które zdecydowanie działają na jego niekorzyść.
Ocena: 7/10

27 komentarzy:

  1. Super, że znalazłaś czas na wszystko, co ważne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogladałam ten drugi film, ale mnie nie zachwycił.. pomysł był fajny, przekaz i idea również, ale jakoś mnie nie porwał. W moim odczuciu jest ok :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Często pojawiają się na blogach takie podsumowania. W lipcu jak mało pisałam to właśnie zrobiłam ogólny wpis podsumowujący. :)
    Cieszę się z Tobą, Twoją radością. Powodzenia dalej życzę w nauce. Japonistyka - zazdroszczę :D i podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Źle zrozumiałaś. Nie studiuję japonistyki, a fizjoterapię. Japońskiego uczę się dodatkowo w centrum języków obcych.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja na szczęście miałam jakimś cudem wszystko zaliczone w pierwszym terminie, więc kampania wrześniowa mnie ominęła i mogłam jeszcze przez cały miesiąc cieszyć się wakacjami :) Ale i tak ubolewam nad tym, że tak szybko się skończyły bo nie mogę się teraz przestawić na tryb ciągłego braku czasu i czytania po kilkaset stron materiałów na zajęcia co tydzień... -.-

    Sakurakotoo ❀ ❀ ❀

    OdpowiedzUsuń
  6. To przepraszam. :( Podziwiam tak czy siak, że uczysz się języka japońskiego. Masz plany jechać do Japonii?

    OdpowiedzUsuń
  7. Nic nie szkodzi :) Rzeczywiście, można było to tak wywnioskować. Podróż do Japonii? Moje marzenie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Podsumowania dobra rzecz ;)
    Ooo, japoński! Podziwiam Cię za naukę tego języka, bo to chyba niełatwe. Ale z pewnością fascynujące, to w końcu język tak różny od tych europejskich i tak ciekawy! Trzymam kciuki za dalszą naukę :)
    Ja jesień lubię tak do połowy - listopad jest już szary, ponury, ciemny i beznadziejnie przygnębiający. Za to wrzesień i październik potrafią być przepiękne - powietrze jest cudownie rześkie, takie świeże i ostre, unosi się zapach deszczu i mokrych liści, kwitną wrzosy, wirują liście, drzewa mienią się ciepłymi kolorami, w trawie można znaleźć lśniące, gładkie kasztany... no i do tego ta cała ,,tumblrowa" otoczka, czyli świeczki, ciepłe skarpetki i inne tego typu rzeczy. Naprawdę można tym nasiąknąć, jesień ma niesamowitą atmosferę.
    Do czasu. Bo potem jest już tylko zimno i mokro.
    No ale :D
    Z zestawienia filmów widziałam tylko Baby Drivera i urzekł mnie przede wszystkim świetnym soundtrackiem(,,Nowhere to run" ♥) i montażem. Cięcia i ruchy bohaterów w rytm muzyki? Niesamowite.

    Pozdrawiam ciepło!
    P.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mi w Baby Driver bardzo odpowiadał sam rytm tego filmu, ale jakoś tak... obejrzałam 3/4 i na tym poprzestałam :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też nie lubię jesieni Zdecydowanie wolę wiosnę i lato. Jestem w stanie zaakceptować jesień Jeśli jest taka jak dzisiejszy dniu czyli ciepła i Słoneczna ;) Natomiast jesień zapowiada zimę której nienawidzę :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Baby driver oglądałam dwa tygodnie temu i mam mieszane uczucia. Główny bohater bardzo mi się podobał, ale sam film nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia.

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam podobne odczucia. Kreacja głównego bohatera -super, ale jednak czegoś w tym filmie brakowało, choć mimo wszystko stwierdziłam, że był całkiem niezły.

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiosna! Zdecydowanie moja ulubiona pora roku :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Też masz wrażenie, że czegoś w tym filmie brakowało?

    OdpowiedzUsuń
  15. Ładna jesień mi odpowiada, ale mam wrażenie, że tych ładnych dni jest stosunkowo niewiele, w porównaniu do tych szaroburych. Rzeczywiście, w Baby Driver był super rytm.

    OdpowiedzUsuń
  16. Gratuluje zdanego egzaminu kochana :) Ja też jesienią jestem bardzo senna :( Cienki bolek też mi się nie podobał :(

    OdpowiedzUsuń
  17. Nauka japońskiego - podoba mi się ale sama chyba bym się nie zdecydowała :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Oglądałam baby driver i całkiem ok..Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Brawo, gratulacje zdania egzaminu :)
    O wow to sporo filmów obejrzałaś, ja nie jestem fanką oglądania pełnometrażówek i jak w całym roku obejrzę jeden bądź dwa filmu to jest sukces, ale za to kocham czytać książki :)

    OdpowiedzUsuń
  20. nie słyszałam wcześniej o tych filmach :)

    Pozdrawiam,
    ANRU :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Nauka japońskiego? odważnie :D ja jestem w kalsie maturalnej i też lubię wracać do szkoły większe miasto i możliwości :) do tego mieszkam w internacie i czasami jest ciężko :PP

    OdpowiedzUsuń
  22. Czułam się podobnie po skończeniu studiów. W czasie studiowania zawsze było co robić, czego się uczyć, przygotowywać, a po obronie nagle okazało się, że mam luzy. Czułam się z tym na prawdę dziwnie!

    A ja uwielbiam planować! Nie mogłabym ogarnać dnia, gdybym nie miała wszystkiego w kalendarzu. Czuję się zagubiona, jak nie mam nic poplanowane :) I jesieni też nie lubię, mam wtedy taki ponury nastrój bez konkretnego powidu. Czekam na wiosnę...

    Z muzyki polecam power metal - na jesienną chandrę jak znalazł, mnie bardzo ożywia :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ciekawe filmy, z pewnością będę chciała obejrzeć W starym dobrym stylu. Mnie Baby Driver się podobał:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Gratuluje zdania egzaminu! :D
    Co do pracy to nie ma co się przejmować. Właśnie sama poszukuje czegoś dorywczo, żeby trochę dorobić, a idzie mi kiepsko. W najgorszym wypadku zostaną inwentaryzacje, chociaż bronię się przed nimi rękami i nogami :c

    https://szopit.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Ciekawe tytuły, wielu filmów nie oglądałam. Ogólnie super post ;)
    im-dollka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  26. W starym dobrym stylu i komisarz Maigret, to lubię oglądać :-)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.