Filmy warte polecenia, czyli Matt Damon w roli głównej

17:40
     Chyba nie trudno się domyślić co stoi za tym oryginalnym i ambitnym tytułem. Tak, oczywiście chodzi o filmy, które każdy dobiera sobie według własnego uznania. Jedni patrzą na reżyserów, inni na gatunki, a ja...na aktorów, choć oczywiście nie zawsze tak jest. Dlatego dzisiaj chciałam wam przedstawić produkcje z Mattem Damonem, o którym usłyszałam dzięki mojemu chłopakowi i filmie oglądanym w szkole. Nie ukrywam, że w ostatnim czasie został on jednym z najbardziej lubianych przeze mnie aktorów. Uważam, że talentu mu nie brakuje, dlatego mam zamiar przedstawić wam parę filmów z jego udziałem.



Green Zone
Robić swoje, nie pytać i nie dać się zabić - oto zadanie każdego amerykańskiego żołnierza, wyruszającego na wojnę do Iraku w poszukiwaniu broni masowego rażenia. Mimo wielu działań i ambitnych celów postawionych przez armię, każda kolejna akcja kończy się niepowodzeniem. Roy Miller zaczyna zastanawiać się nad tym, dlaczego miejsca podane przez informatora są fałszywe, a ciekawość prowadzi go o krok dalej, gdyż chce odkryć sens "pokojowej" misji Amerykanów. W międzyczasie do Millera zgłasza się Irańczyk, który informuje go o tajnym spotkaniu, w którym ma brać udział generał Al Rawi, jeden z największych zbrodniarzy wojennych według USA. Przez cały film widz powoli odkrywa prawdę o Iraku, o tym, dlaczego amerykańskie władze postanowiły wysłać tam swoich żołnierzy. Podoba mi się to, że wojna została przedstawiona z dwóch perspektyw. Z punktu mieszkańca tego państwa, dla którego Irak jest wszystkim i chce dla swojego kraju jak najlepiej, a także ze strony przeciętnego żołnierza, którego celem jest wykonanie zadania. Można by przypuszczać, że Roy jest jednym z nielicznych osób, dla których jest ważne odkrycie prawdy o rzekomo ukrywanej broni. Nowina niekoniecznie jest wygodna. W filmie obserwujemy także zderzenie dwóch światów, pogrążonych w strachu przed wojną domową Irańczyków, a także tytułową strefę Green Zone, gdzie panuje sielanka, a Amerykanie popijają drinki w towarzystwie pięknych kobiet. Film nie nazwałabym arcydziełem, ale polecam każdemu, kto chce się dowiedzieć o tych wydarzeniach czegoś więcej. Dodatkowym atutem Green Zone jest to, że zmusza do refleksji nad słusznością misji Amerykanów w Iraku.





Buntownik z wyboru
Will Hunting to biedny chłopak, niemający żadnych ambicji. Mimo to jest bardzo utalentowany. Można by powiedzieć: geniusz, jednak nikt o tym nie wie, gdyż jego styczność ze szkołą wyższą ogranicza się jedynie do zamiatania podłóg. Jako jedyny umie rozwiązać bardzo trudne zadanie matematyczne na tablicy, które zostało przeznaczone dla studentów. Przypadkowo odkrywa to jeden z nauczycieli, który postanawia wziąć chłopaka pod swoje skrzydła. Okazuje się, że to nie jest takie proste, gdyż chłopakowi grozi odsiadka, a żeby tego uniknąć, musi uczęszczać na terapię. Trudny charakter Willa sprawia, że wszyscy terapeuci rezygnują po kilku minutach spędzonych z chłopakiem. Pomocną rękę wyciąga Sean, terapeuta, którego nie tak łatwo spławić. Stosując niecodzienne metody próbuje pomóc chłopakowi. Will chce odkryć tajemnicę i zrozumieć co dręczy jego opiekuna, natomiast Sean chce mu przekazać, żeby nie zadręczał się przeszłością, a zamiast tego skupił się na teraźniejszości i dokonywaniu ważnych wyborów. Między tymi postaciami tworzy się silna więź, a nawet można by powiedzieć, że przyjaźń. Fabuła może nie wydawać się wyjątkowa, ale zaręczam was, że film dostarcza emocji, humoru, wzruszenia, a także można się dopatrzeć w nim wielu sentencji i złotych myśli, które każdy może odnieść do swoich doświadczeń. Jak dla mnie atutem była kreacja głównego bohatera, który mimo swojego skomplikowanego charakteru, cynizmu i bezczelności, zamkniętego we swoim własnym świecie, wzbudzała sympatię. Myślę, że to dlaczego, że z łatwością można się utożsamić z tą postacią. Kto by pomyślał, że ten arogancki cwaniak będzie coś w sobie skrywał. Warto oglądnąć również ze względu na grę aktorska i scenariusz, który został napisany przez dwóch aktorów Matta Damona i Bena Affecka. Jeśli chcecie zacząć patrzeć na niektóre sprawy inaczej, lubicie dzieła z nutą refleksji, czy ciekawi jaką przeszłość skrywa w sobie Will, gorąco polecam. Film rewelacyjny.

 

Marsjanin
Został sam. W dziwnym miejscu, gdzie za horyzontem widać tylko skały, a w około nie ma ani jednej żywej duszy. Jego krzyk nie dodarłby do nikogo, nie widział swoich towarzyszy, ani kogokolwiek innego. Na dodatek poczuł piekący ból, okazało się, że to drut wbił mu się w brzuch. Nie, to nie była pustynia. Piasek miał kolor czerwony, a temperatura potrafiła spaść aż do -90°C.  Okazało się, że znajdował się na Marsie, zupełnie sam. Większość osób by się poddała. Zdjęła by hełmy, aby od razu się udusić albo popadła by w depresję, bo nie widzieliby sensu walczyć. Tak jednak nie zrobił Mark Watney, którego silna wola zmusza do działania. Zostawiony na Czerwonej Planecie przez załogę, która była przekonana, że ich kompan nie żyje i nie można mu już pomóc, próbuje uratować się sam. Zaczyna kombinować, pracować i budować, mając do dyspozycji ziemniaki, własne odchody i...muzykę disco, której szczerze nie znosi. Wykorzystuje on swoją wiedzę o botanice w celu sadzenia roślin, a także próbuje wyprodukować wodę. Niejednokrotnie los krzyżuje mu plany, przez co wysadza hab w powietrze, a także wyjeżdża łazikiem w sam środek burzy. Mimo to, nie poddaje się i walczy dalej, aby utrzymać się przy życiu chociaż kolejny dzień. Na swoją sytuację stara się patrzeć z optymizmem, dzięki czemu niejednokrotnie potrafi zabłysnąć swoim żarcikiem,a ponadto ma satysfakcję, że jest pierwszym człowiekiem na Marsie. Jego eksperymenty są godne podziwu, a pomysły zaskakują widza. Jest to dobre Sci - Fi z ciekawą historią o człowieku, który się nie poddaje w kryzysowej sytuacji i jest przykładem na to, że nawet w najgorszych warunkach warto walczyć o przetrwanie.  Czy przeżyje? Jeśli chcecie się dowiedzieć, oglądnijcie film.




 Tożsamość Bourne'a
Wyobraź sobie, że widzisz ciemność, a twoje plecy przeszywa nieustający ból. Ktoś świeci ci latarką w oczy, próbując cię obudzić, ale ty przyciskasz go do ściany zastanawiając się skąd znasz ten chwyt. Otwierasz oczy, a przed tobą obcy człowiek pyta się jak się nazywasz, ale ty nie umiesz przypomnieć sobie swojego imienia, skąd jesteś ani czym się zajmujesz. Na domiar złego masz dwie postrzałowe rany w plecy, ale nadal żyjesz. Tak właśnie zaczyna się historia Jasona Bourne'a, który wyłowiony z otwartego morza znalazł się na łodzi rybackiej. Nie pamięta dosłownie nic, a jedyną rzeczą, którą ma przy sobie jest numer konta w szwajcarskim banku. Nie wiedząc co ze sobą zrobić udaje się tam, by dowiedzieć się kim na prawdę jest. W międzyczasie odkrywa swoje umiejętności do walki wręcz, dużą sprawność fizyczną, a także to, że potrafi władać kilkoma językami. Schemat utraty pamięci jest dosyć powielany, ale zostaje on różnie wykorzystany. W tym dziele widz jest zafascynowany tajemniczą przeszłością bohatera, którą Bourne powoli odkrywa. Nie mamy wszystkiego podanego na tacy, musimy uważnie śledzić akcje, aby dowiedzieć się jaka była historia Jasona. Jak na film sensacyjny nie zabraknie scen akcji, efektywnych pościgów i elementu zagadki. Dodatkowo występuje niezwykła dbałość o szczegóły, z którą nie spotkałam się w żadnej innej produkcji. Spodobała mi się również autentyczność postaci. Główny bohater, to nie żaden mięśniak, czy zabójca w garniaku, jak to jest w przypadku Bonda, do którego często jest porównywany, ale normalny mężczyzna o chłopięcej twarzy. Nie jest też kimś w rodzaju superbohatera i mimo swojego sprytu potrafi nieźle oberwać. Film jest bardzo dobry, dlatego gorąco polecam.

Na koniec jeszcze napiszę, że ta opowieść składa się z trzech filmów: Tożsamość Bourne'a, Krucjata Bourne'a i Ultimatum Bourne'a. Pod koniec lipca w kinach będzie można obejrzeć czwartą część Jason Bourne. Ktoś oprócz mnie zamierza pójść na to do kina?


Czy znacie te filmy, a może któryś was zaciekawił? Co sądzicie o aktorze jakim jest Matt Damon?

Na koniec chciałam napisać o jednej rzeczy. W czasie wakacji do mojej kolekcji doszło parę listów i widokówek, dlatego dzisiaj chciałam się pochwalić pocztówką z Włoch, którą dostałam od Aiko.


32 komentarze:

  1. Kiedy czytałam że Ameryka co chwila wydaje grube miliony by sprowadzić Matta Damona do domu :D Oczywiście - na ekranie.
    Oglądałam Marsjanina - uwielbiam książki i filmy o takiej tematyce. Mogę polecić książkę. Tam głównego bohatera jest więcej - generalnie wszystkiego jeet więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Post o filmach to świetny post! Jako filmoholiczka mogę o nich czytać i czytać, chodź nie jestem aż tak zaślepiona filmami by wszystkie kochać. Mam swoje ulubione tytuły, filmy przeciętne i słabe w swojej subiektywnej opinii. Dlatego chętnie zapoznam się z tytułami które podałaś w poście :) Bo nie widziałam żadnego (oprócz zwiastunu marsjanina :D) Tak w ogóle wchodzę na bloga, patrzę i zastanawiam się kto to jest śpioszek :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oglądałam jedynie Marsjanina, którego uwielbiam. Reszta filmów jakoś mnie nie zachęca. Aktualnie szaleję na punkcie innych aktorów. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Oglądałam Marsjanina i Tożsamość Bourne'a, oba świetne. Drugi widziałam tez w innej wersji, gdzie główna role grał Chamberlain, ale Matt Damon chyba był lepszy, bardziej przekonujący. A w Marsjaninie po prostu rewelacyjny.
    Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Widziałam tylko Tożsamość Borne'a :) Z podanych filmów interesuje mnie jeszcze Marsjanin :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie oglądałam chyba żadnego z nich, chociaż zastanawiam się nad "Tożsamość Borne'a", bo wiadomo - tytuł mi znany, ale nie wiem na 100% czy go widziałam, czy nie. :D
    Ja lubię oglądać filmy z Keanu Reeves'em. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie oglądałam żadnego, ale na Marsjanina na penwo sie skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Znam te filmy, choć nie wszystkie oglądałam. Aktor należy raczej do neutralnych - ani go lubię ani go nie lubię :) Obserwuję! melodylaniella.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. "Marsjanina" widziałam i podobał mi się, a resztę właśnie dopisałam do listy filmów, które muszę w najbliższym czasie zobaczyć :)
    >FOXYDIET<

    OdpowiedzUsuń
  10. W tym przypadku mamy podobnie, ja też dobieram sobie filmy według aktorów, chociaż robię to w większości bardzo nieświadomie :D Matta Damona znam jedynie z "Marsjanina" - swoją drogą polecam książkę! - i przyznam, że w tym filmie urzekł mnie swoją grą aktorską :) Cóż, zrobił to po mistrzowsku i nie sposób temu zaprzeczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Matt Damon jest świetnym aktorem. Lubię filmy z jego udziałem, gdzie gra główne role. Widziałam 'Marsjanina' i byłam zachwycona ^-^

    Zapraszam na swojego Bloga Sakurakotoo

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja go lubię, chętnie oglądam filmy z jego udziałem. Taki normalny człowiek i świetny aktor:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękna ta pocztówka :)
    Co do notki, Matta Damona i filmów... Lubię tego aktora, chociaż ja nie mam pamięci i nigdy nie wiem kto jak się nazywa :D Z filmów przez Ciebie wymienionych oglądałam tylko "Buntownik z wyboru" - uwielbiam takie filmy o matematycznych geniuszach :) Super film, polecam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Co prawda nie widziałam żadnego z tych filmów, ale opis jest zachęcający.
    Do samego aktora również ciężko mi się odnieść, ale na pewno nadrobię owe braki w mojej filmotece.

    OdpowiedzUsuń
  15. Widziałam te filmy jak nie całe, to z doskoku (Marsjanin). Moim faworytem jest jednak "Buntownik z wyboru". Uwielbiam tę produkcję. Uważam, że jest to jeden z podstawowych filmów, które każdy powinien raz w życiu zobaczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ale przystojny aktor, teraz na mojej liście filmów do obejrzenia dodaję "Buntownik z wyboru" :D Dziękuję kochana za polecenie, buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Oglądałam wszystkie produkcje z udziałem tego aktora. Uwielbiam go.

    OdpowiedzUsuń
  18. mój ulubiony, acz trochę głupkowaty film z Mattem Damonem to "Dogma", komedia :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Lubię tego aktora, choć nie należy do moich ulubionych :) Z podanych filmów oglądałam tylko Tożsamość Bourne'a i bardzo mi się spodobał :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Tożsamość Bourne'a widziałam i podobał mi się ten film. Co do aktora to może być, ale do moich ulubionych nie należy :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Buntownika z wyboru widziałam, reszty nie kojarzę ale będę musiała obejrzeć :D
    sleep0walking.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Żadnego z filmów nie oglądałam.
    Najbardziej zaciekawił mnie "Buntownik z wyboru", więc będę musiała go obejrzeć.
    x-lauraxx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Super post, ponieważ żadnego filmu nie znam, a są wakacje, więc nadrobie :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Witaj ! Nie wiedziałam, skąd znam tego aktora, ale jak zobaczyłam "Tożsamość Bourna" to mi się od razu rozjaśniło. Znam przystojniaka ! Zachęciłaś mnie do obejrzenia filmów z jego udziałem. Piszesz bardzo ciekawie i bardzo cieszę się, że mogę Cię poznać :)) Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  25. Wow! Naprawdę świetne filmy ;) Warte obejrzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja akurat kiedy chcę obejrzeć film sugeruję się przede wszystkim gatunkiem, ale nie raz patrzę też na aktorów :D O Matt'cie? (nie wiem jak to odmienić haha) już kiedyś słyszałam jednak czy go lubię? Raczej nie, ale każdy ma swoje gusta!
    Littleredcherrysmile click

    OdpowiedzUsuń
  27. muszę obejrzeć i przeczytać "Marsjanina". Często oglądalam filmy ze wzledu na obsadę, np. z Johnnym Deppem :D nie wazne gdzie by zagrał i tak obejrzę haha/Karolina

    Dwie Perspektywy Blog [Klik]

    OdpowiedzUsuń
  28. ostatnio sporo pracuję bo chcę zmienic mieszkanie wiec jedynym moim filmem jest zachowanie klientek w pracy ;p

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja do filmowych maniaków nie należę, natomiast tego aktora uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Muszę zobaczyć Marsjanina! Dziś oglądałam mój pierwszy film z udziałem Matta - "Nieustraszeni bracia Grimm" :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Marsjanin jest na mojej liście filmów, które chcę niedługo obejrzeć :D ten aktor może nie należy do moich ulubionych, ale doceniam go, fajny jest :)
    piękna widokówka :D *.*
    pozdrawiam i zapraszam ♥

    stylowana100latka.blogspot.com - KLIK

    OdpowiedzUsuń
  32. Zobaczyłam ten post i po prostu nie mogłam się powstrzymać, aby go nie skomentować. Marsjanin i Buntownik z wyboru! <3 Uwielbiam te film. Z tym panem podobał mi się jeszcze ,,Utalentowany Pan Ripley'' i ,,Infiltracja''. :) Pewnie, że mu talentu nie brakuje! Bardzo lubię tego aktora. :)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.