Ubrana była w białą suknię...

Wstawiam kolejny tekst na Kretywne Spojrzenie. Hasła na obecny miesiąc to:
- lipiec
- wyczekiwanie
- cegła
Nie, tym razem to nie jest opowiadanie. Zawsze uważałam, że zamieszczenie trzech haseł krótkim utworze jest bardzo trudne, ale właśnie udało mi się pierwszy raz na to wyzwanie napisać wiersz.

Ubrana była w białą suknię.
Leżała w ceglanej kapliczce,
a przy niej były tłumy liczne,
które spoglądały tęsknie.
A nad nią czarno-białe zdjęcie,
które było wspomnieniem,
ostatnim, najsmutniejszym westchnieniem,
dotyczącym zdarzenia w tym zamęcie.
Nikt nie wiedział co myśleć i robić.
Kochać, czy zapomnieć?
Pamiętać, czy zostawić?
Każdy ze spuszczoną głową zaczął chodzić.
Ona długo wyczekiwała wolności,
spokoju, czasu mile spędzonego,
lecz w lipcu dnia pewnego,
los potraktował ją bez litości.
Ubrana była w białą suknię.
Jak panna młoda na ślubnym kobiercu,
tak ona pozostanie w mym sercu, 
gdy leżała w drewnianej trumnie.

Wskazówka do interpretacji: w suknie, białe lub ślubne, ubiera się kobiety, które nie wyszły za mąż, dlatego porównanie do panny młodej było celowe.

Blog mi podpowiada, że ostatni wiersz napisałam w maju rok temu. Trochę czasu minęło i chyba trochę wyszłam z wprawy, dlatego musicie mi to wybaczyć. Nie ma tu prawie żadnych środków stylistycznych, ani niczego wyszukanego, ale mimo wszystko miłym uczuciem jest napisać coś po długim czasie.


Niestety przełom lipca i sierpnia nie był dla mnie najłaskawszy. Najpierw śmierć jednej osoby, która wpłynęła na wielu ludzi. Trzeci pogrzeb w ciągu roku to jak dla mnie trochę za dużo, ale ten był najgorszy ze wszystkich. Nagle wszystkie moje problemy odeszły w niepamięć. Wszystko wydawało mi się wyimaginowane albo po prostu nie warte zawracania sobie głowy. Nic co mnie spotkało, nie mogło się równać z tą śmiercią, w której najbardziej wstrząsa jej młody wiek. Później wyniki matur. Nie spodziewałam się bardzo wysokiego wyniku, ale nie mogłam uwierzyć w to co ujrzałam. Biologia była prosta, to dowalili taki klucz, który położył nas wszystkich. Chemia poszła mi jeszcze gorzej. Na dodatek mam wrażenie, że zmarnowałam całe trzy lata w liceum. Myślałam, że ciężki rok nauki zostanie mi wynagrodzony dobrymi wynikami, a tu nic z tego. Na wymarzone studia nie mam szans się dostać, dlatego mam chociaż nadzieję, że na jakieś się dostanę, ale nawet i to nie jest pewne. Na końcu egzamin na prawo jazdy. Oblany....kolejny raz. Może trochę wstyd się przyznawać, ale to był mój piąty raz. Dziad z worda mnie wkurzył, czepiając się mnie co dwie minuty o dynamikę jazdy, przez co znowu wymusiłam pierwszeństwo. Jak to stwierdził mój instruktor "mam zabójcze skłonności". Jednak oblanie kolejny raz chyba już przestało robić na mnie wrażenia. Po tych wszystkich momentach potrzebowałam kilku dni na odpoczynek, na wrócenie do normalności. Pomogło, poleżałam sobie, zaczęłam się podnosić, aż w końcu powróciłam do życia. Już jest dobrze.

30 komentarzy:

  1. Fajnie, że wróciłaś do pisania poezji, zawsze bardzo lubiłam Twoje wiersze. Ten też jest naprawdę zacny, chociaż, a może dlatego, że przygnębiający i melancholijny.
    Przykro mi z powodu ostatnich wydarzeń, wyrazy współczucia... nie czuj, że zmarnowałaś lata nauki, matura w wielu przypadkach nie odzwierciedla Twojego stanu wiedzy. Cieszę się, że jest lepiej, odpoczynek i danie sobie czasu zawsze się przydaje.
    Pozdrawiam ciepło i przesyłam wirtualne uściski i wsparcie,
    P.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejtuje worda całym sercem, podobnie jak typa, który uczył mnie prowadzić, bo próbował mnie wprowadzić w kompleksy, ale kto mieczem wojuje ten od miecza zginie :) A maturą się nie przejmuj, ja mam wrażenie, że w tym kraju, aby skończyć studia trzeba być debilem albo czytać w umyśle debili, którzy te zajęcia prowadzą - pozdrawiam, jako człowiek którego "wy...walili" ze studiów za skorygowanie, że homoseksualizm to nie wymysł XXI wieku powstały poprzez ruch feministyczny jak to debil, a raczej "wykładowca" twierdził, a że już w antycznej Grecji robili sobie homoseksualne orgie i kobiety tutaj winy żadnej nie ponoszą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo się cieszę, że wróciłaś, wiersz jest niesamowity, wstrząsnął mną, jak chyba jeszcze żaden, nawet tych popularnych poetów. A ty pisz, ponieważ masz ogromny talent. Nie przejmuj się maturą, masz większy talent niż połowa studentów. :)

    Pozdrawiam ♥
    http://princessdooomiii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam na koncie 6 egzaminów na prawko, straciłam cierpliwość,ale teraz żałuję,że od dwóch lat nie robię nic by to prawko zdobyć, cierpliwości:)
    Maturą się nie przejmuj, mój brat za pierwszym razem nie dostał się na medycynę, poprawiał za rok i proszę, dostał się w 1 rzucie bez problemów. To nie koniec świata:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem, że to nie koniec świata, ale problem w tym, że teraz z roku na rok matury są coraz trudniejsze i aż się boję myśleć, co nowego dadzą. Poza tym ze statystyk wiem, że średnia różnicy w poprawionych wynikach i tych za pierwszym razem to 1,5%.

      Usuń
  5. Przepiękny wiersz! Masz ogromny talent do pisania! :))

    Maturą i prawem jazdy się nie przejmuj. Nie ma w życiu takiego egzaminu, którego nie dałoby się poprawić :* Zrobisz sobie rok przerwy, przyłożysz się do nauki, poprawisz i jeszcze pójdziesz na wymarzone studia ;)

    Zapraszam na swojego Bloga Sakurakotoo

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ładny wiersz i zauważyłam, że cały napisany takim rozstawieniem rymów: a b b a :D Super :) Podziwiam taką koncepcję :)
    Co do egzaminów... Mnie też matura nie poszła tak jak chciałam. Ale dzięki temu przeprowadziłam się do Anglii, tu studiowałam i też poniekąd dlatego jestem dalej z Karolem i planujemy ślub. Nie byłoby tego wszystkiego (tak przypuszczam), gdybym napisała świetnie maturę, pojechała na studia do Wawy i pewnie byłabym teraz ze swoim eks albo jeszcze innych głupot bym narobiła ^^
    Ja tam uważam, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Może to trochę mało ambitne podejście, ale czasem z jakiejś porażki rodzą się niesamowite rzeczy. Może pójdziesz na jeszcze lepszy kierunek niż na początku myślałaś, kto wie... ;)
    Co do egzaminu na prawo jazdy. Współczuję... Sama oblałam 4 razy i od trzech lat już nie podchodziłam więcej. Mam w planach powrócić do robienia prawa jazdy, ale postanowiłam, że zrobię to kiedy naprawdę będę gotowa. A wtedy to się już nie poddam i dopnę swego :)
    Pozdrowienia i uszy do góry :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również uważam, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Trochę mi smutno, bo był to mój wymarzony kierunek, a matury nie chcę powtarzać, ale z drugiej strony słyszałam od mojej nauczycielki chemii opowieść o dziewczynie, która nie dostała się na lekarski, a poszła na weterynarię. Tylko, że ona bardzo lubiła zwierzęta, więc właściwie dobrze się stało, że poszła na inny kierunek.

      Usuń
    2. Co się tyczy zaś rymów, zawsze wybieram sobie jedno ułożenie. Najczęściej są to przeplatane (moje ulubione), ale w tym wierszu akurat bardziej pasowały mi okalające.

      Usuń
  8. Wiadomo, że łatwo powiedzieć nie przejmuj się. Masz dwie drogi (choć nie znam Twojej sytuacji). Jeśli się dostaniesz na jakieś studia, to zacząć je i przygotowywać się do matury. Jeśli będą to jakieś studia biologiczno-chemiczne, to trochę materiału będziesz mogła sobie powtórzyć już podczas studiów.Jednak ze mną na Żywieniu studiowało mnóstwo osób, które nie dostały się na medycynę i chciały podchodzić do egzaminów jeszcze raz. I powiem szczerze studia je tak pochłonęły, że nie miały możliwości przygotowania się lepiej do egzaminów.
    Innym wyjściem jest szkoła policealna. Dlaczego ją proponuję? Bo już 1 października stracisz status ucznia i będziesz musiała płacić za bilety normalnie - to jest jeden problem. Z drugiej strony szkoła policealna nie pochłonie Cię tak jak inne studia i będziesz mieć więcej czasu do przygotowania do matury. Jeśli uda Ci się skończyć tę szkołę (piszę tak, bo niektóre szkoły policealne są dwuletnie i nie wiem, czy będziesz miała chęć kontynuowania jej po dostaniu się na studia), będziesz miała dodatkowy zawód.
    Musisz wiedzieć jedno, to Ty podejmujesz decyzję, a my możemy Ciebie tylko pocieszyć lub coś poradzić!
    Daj znać jakie kroki pojęłaś!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem w bardzo podobnej sytuacji co Ty. Też chciałam iść na lekarski, ale zrezygnowałam, bo stwierdziłam, że odpowiedzialność za ludzkie życie to zbyt wiele jak dla mnie, nie byłabym dobrym lekarzem po prostu no i nie napiszę za dobrze matury. Biologia bardzo mnie załamała, myślałam, że poszło mi naprawdę spoko, w końcu nie była trudna, a tutaj taki beznadziejny wynik... Chemia - bez komentarza. W gimnazjum lubiłam chemię, więc dlatego chciałam pójść na biochem. Ha! Ha! Ha! Przez 2 lata chemii praktycznie nie mieliśmy (nauczycielka mnie rozwaliła teksem, że jak się czegoś nie rozumie, to żeby sobie sprawdzić w podręczniku. True story), nie wiadomo dlaczego szkoła nie chciała nam jej zmienić. I jak dostaliśmy nauczycielkę z prawdziwego zdarzenia w klasie maturalnej, to już wiedziałam. Nie zdam matury z chemii. Dziękuję za zmarnowanie życia, moje drogie liceum. Mam teraz nadzieję, że dostanę się na fizjoterapię, bo wydaje mi się, że bardziej do tego typu pomagania ludziom pasuję. ;) Co do pogrzebów - przykro mi. Mnie samej zmarł pradziadek i pani od biologii, tuż przed maturą, więc może to dlatego tak mi nie poszła matura - nie wiem.
    Co do prawa jazdy - w moim przypadku potrzebne było skupienie i odrobina szczęścia. I nowy instruktor, który we mnie uwierzył. Zdałam za 3 razem, z czego 2 razy jeździłam z instruktorem, który mimo że mnie nauczył jeździć, to mnie nie lubił i tuż przed egzaminem powiedział "No, Natalia, nie wiem jak ty dzisiaj zdasz". Nie zdałam. Zdałam, kiedy wzięłam instruktora, który jeździł ze mną 2 godziny tuż przed egzaminem, dawał mi wskazówki, mówił, co robię dobrze, a co źle, był naprawdę fajny i sympatyczny. No i przypominał mi mojego nauczyciela od chemii. ;)
    W każdym razie i jeden i drugi egzamin da się poprawić, nie przejmuj się. ;)
    Co do wiersza, to czy ma on coś wspólnego z tym pogrzebem? "Młody wiek" i biała sukienka nie jako symbol panny młodej, ale jako panny, według mnie też niewinności. "Ona długo wyczekiwała wolności, spokoju, czasu mile spędzonego" - jakaś choroba, która przykuła ją do łóżka, a ona czekała, aż będzie wolna od tej choroby. "Czasu mile spędzonego" - bez pełnych litości, żalu, bezsilności i smutku najbliższych, ale z najbliższymi, który cieszą się spędzonym razem czasem? To tylko moja interpretacja i przepraszam, jeśli za bardzo wchodzę w Twoje prywatne życie.
    ___________________
    pisane-atramentem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pisałam o lekarskim, bo nigdy na niego nie chciałam iść. Mam na myśli stomatologię, która od gimnazjum była moim marzeniem. Trudno, najwyraźniej nie było mi dane na nią iść. I tak jak ty będę teraz celowała w fizjoterapię. A do jakich miast się wybierasz? Planujesz poprawiać maturę?
      Tak, wiersz nawiązuje do pogrzebu, dlatego zamieściłam tam słowo "trumna". Każdy może interpretować na swój sposób :) Ja akurat jako wolność i czas mile spędzony miałam na myśli okres po maturach, wakacje, których ona nie mogła się doczekać, więc jej śmierć nie była spowodowana chorobą.

      Usuń
  10. Ja ostatnio napisałam pierwszy wiersz od chyba ponad 5 lat... I to było fajne. I dziwne.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czaje sie na takie pomadki z NYX'a, ale to dopiero jak będę w Warszawie, bo w innych miastach nie ma sklepu tej linii kosmetycznej z tego co widziałam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękny wiersz <3 słyszałam, że niektórzy oblewają po 14 razy ;).
    http://modoemi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepiękne! :)
    pozdrawiam, mikrouszkodzenia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Chyba każdy ma takie okresy w życiu, gdy wszystko leci na łeb na szyję. Dobrze, że już jest lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  15. Beznadziejnie, że ludzie, którzy od dawna marzą o danym kierunku nie dostają się na niego, bo mają za mało punktów albo matura im źle poszła. -.-
    Wybieram się do Łodzi na UMED. Nie, raczej nie będę poprawiać matury, mam nadzieję, że spodoba mi się na fizjoterapii i tam zostanę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, tak niestety działa merytokracja. Ja też sobie mogę marzyć o byciu Bóg wie kim, ale wynik z matury świadczyć ma o stanie bazowej wiedzy, predyspozycjach do rozwoju w danej dziedzinie nauki. Inna sprawa, że sama maturka jest wadliwym sposobem pomiaru wiedzy kandydata [na studia]...

      Usuń
  16. Jak dla mnie matura to iste zło, jak można za pomocą jednego egzaminu sprawdzić ile człowiek się nauczył w ciągu 3 lat.

    Wiersz przepiękny i ma w sobie naprawdę dużo emocji.

    OdpowiedzUsuń
  17. O kurde, rzeczywiście ciężki okres za Tobą, kumulacja wszelkiego paskudztwa! Dobrze, że już głowa w górze, znalazłaś oparcie pod stopami i odepchnęłaś się od dna!

    Co piszesz, że wierszyk nie ma środków stylistycznych? A epitety? Pytania retoryczne? To co, gorszy sort środków stylistycznych? XD Sam utwór szczery, autentyczny, a to najważniejsze. Wiersze to nie konie, żeby je oceniać, o!

    OdpowiedzUsuń
  18. ejtam, nie przejmuj się tym egzaminem, do sześciu razy sztuka! sama wiesz, że to nie chodzi o to, czy umiesz jeździć, ale o to, kto Ci się trafi jako egzaminator. don't worry! tylko kaski trochę szkoda, czemu to wszystko takie drogie :<

    OdpowiedzUsuń
  19. ja też zawsze prowadziłam jednocześnie jednego, nigdy nie bawiłam się w nic więcej, a odkąd dorosłam to już w ogóle. teraz też mam jednego i mam nadzieję, że dociągnę na nim do 30-stki :D

    OdpowiedzUsuń
  20. ja dzisiaj równiez zobaczyłam na wyniki przyjęc na studia...i się załamałam. Ale zaniose dokumenty i tak, moze dużo ludzi zrezygnuje, myslalam, ze tylko mi matura nie poszła.
    A egzamin na prawo jazdy to najgorsze gówno na świecie. Zdałam za 3 razem, jezdzac beznadziejnie. Nie zdałam za drugim, gdzie popelniłam jeden błąd i to w dodatku przez złość innego kierowcy, któremu zachciało się żartów/Karolina

    OdpowiedzUsuń
  21. Ojej, strasznie przykry ten wiersz :c Jak mniemam odnosi się on do rzeczywistości. Wiesz, moim zdaniem pomimo jego powagi, pięknie ubrałaś to w słowa. Już Ci się przyznałam, że nie przepadam za poezją, więc nie będę nawet starała się go interpretować. Niemniej jednak po przeczytaniu dopadła mnie melancholia.
    Kurczę, jaka szkoda, że i tym razem nie udało Ci się zdać tego prawka :/ Najgorzej, kiedy trafisz na egzaminatora, który ciągle pośpiesza. Mój też to robił, ale instruktor zawsze mi powtarzał, żeby to olać, bo kiedy się ulegnie presji, człowiek zacznie ruszać w najmniej odpowiednim momencie... No nic, stało się, mówi się trudno, żyje się dalej. Dobrze, że sobie odpoczęłaś! Te chwile z pewnością nie były dla Ciebie łatwe, ale pamiętaj: co Cię nie zabije, to Cie wzmocni! :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Wiersz bardzo mi się podoba. Czasem proste rozwiązania są najlepsze, więc bez środków stylistycznych, a za to każdy rozumie o co chodzi i tak jest dobrze. Też byłam tego lata na pogrzebie młodej osoby i było to bardzo ciężkie przeżycie dla wszystkich...
    Pozdrawiam ciepło ! Głowa do góry !

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.