Aplikacje do nauki języków

07:36
     Siedzę w autobusie, wokół mnóstwo ludzi, niektórzy znaleźli dla siebie miejsce, inni stoją tuż przy moim barku. Każdy gdzieś jedzie, czy wraca ze szkoły, czy z pracy. Studenci z kolei jadą na zajęcia lub z nich wracają. Ja po długim i wyczerpującym dniu wracam do siebie. Chciałabym już być na miejscu, ale niestety tak się nie da zrobić. Znajduję się z zatłoczonym mpk w godzinach szczytu. Jak na złość na obwodnicy są korki, jak zwykle z resztą o tej godzinie. Zostało jeszcze parę przystanków do przejechania, a czas dłuży się w nieskończoność.  Dojazdy okazują się być stratą czasu. Nagle odkrywam, że nie mogę sprawić, aby korki zniknęły, a mpk jechał szybciej, ale mogę sprawić, aby ta droga upłynęła mi w milszej atmosferze. Jadąc sama komunikacją miejską mogłabym czytać książkę, czy słuchać muzyki i czasem zdarza mi sie tak robić, ale w zdecydowanej większości przypadków robię co innego...uczę się języków.

Moja nauka języków przez aplikacje wzięła sie z tego, że mój dojazd na język japoński zajmował mi aż całą godzinę. Znajomy na kursie polecił mi aplikację, dzięki której mogłabym się uczyć znaków japońskich. Co tydzień przed zajęciami, siedząc w mpk z niej korzystałam, aż nauczyłam się wszystkich znaków. Ściągnęłam jeszcze dwie inne aplikacje, na których korzystałam z nauki angielskiego, japońskiego i włoskiego, ale można na nich też uczyć się innych języków. Teraz podzielę się z wami swoimi wrażeniami.
Duolingo

Język angielski okazał się dla mnie być kiepskim pomysłem. Duolingo nie ma rozbudowanych poziomów. Był dostępny tylko jeden kurs angielskiego, który okazał się być za prosty. Ściągnęłam dodatkowo kurs japońskiego i włoskiego. Zaletą jest śledzenie regularności, gdzie widziałam przez ile dni z rzędu korzystałam z aplikacji, a dodatkowo motywowało mnie to, do częstego korzystania z duolingo. Spodobało mi się to, że aplikacja była dostosowana do odpowiedniego języka. Innych rzeczy uczyłam się po japońsku, a innych po włosku. Przy tym pierwszym języku był duży nacisk na pismo i o ile na początku mi się to podobało, to potem zaczęło być irytujące. Aplikacja powinna uczyć tych najprostszych japońskich znaków (hiragana, katakana), natomiast uczenie się tych bardziej skomplikowanych (kanji) na tam wczesnym etapie, dla mnie mijało się z celem. Jednak największą wadą duolingo okazały się być zbyt często powtórki, które z czasem zaczęły denerwować i wprowadzać poczucie rutyny.

Plusy:
- dostosowane do języka
- możliwość uczenia się znaków japońskich
- śledzenie regularności
- możliwość rzucenia dla siebie wyzwania
- możliwość ustalenia dziennego celu
- duży wybór języków

Minusy:
- mała ilość kursów
- brak rozbudowanych poziomów języka angielskiego
- zbyt duża liczba powtórek
-  zbyt wysoki poziom znaków japońskich

Ocena: 3/5

Memrise

Mamy tu zdecydowanie więcej poziomów dotyczących nauki. Przyznam szczerze, że z angielskiego przestałam korzystać, za to głównie moja nauka tu opiera się na japońskim i włoskim. Miałam wrażenie, że korzystam z tej apki o wiele dłużej dziennie niż w przypadku duolingo, a także, ze słówek ucze się bardzo powoli. Jednak dzięki temu, może zostaną utrwalone na dłużej. Na zajęciach z japońskiego odkryłam, że umiem gramatykę, którą poznałam w memrise na przykładzie zdań. W duolingo nie miałam takich spostrzeżeń. Jednocześnie w przeciwieństwie do duolingo memrise nie uczy znaków japońskich od poziomu podstawowego. Największym minusem aplikacji dla mnie jest to, że każdy kurs językowy wygląda tak samo. Dokładnie te same słówka poznaję w języku włoskim i japońskim, przez co zwroty niekiedy mi się mylą. Robiąc kurs z japońskiego myślę po włosku i odwrotnie. Jednak plusów jest tak dużo, że na ten minus można przymknąć oko.


Plusy:
- wiele poziomów językowych

- przyjemna szata graficzna
- możliwość ustalenia dziennego celu
- nauka gramatyki na przykładach zdań
- drzewka postępu, które pokazują jak utrwaliło się dane słówko
- duży wybór języków

Minusy:
- takie same słówka i zwroty w każdym języku

Ocena: 5/5

Kana Town

Jest to aplikacja tylko i wyłącznie do nauki znaków japońskich, dokładnie dwóch rodzai: hiragany i katakany. Kana town jest zrobiona w bardzo prosty sposób. Wybieramy rodzaj pisma, pokazuje nam się tabela ze znakami. Wybieramy poszczególne znaki, których chcemy się nauczyć. Następnie znaki pokazują nam się w kolejności jedno po drugim, na ekranie, a my musimy napisać ich odpowiedniki w alfabecie łacińskim. Szkoda, że aplikacja ma możliwość tylko rozpoznawania znaków, a nie ich pisania. Z drugiej strony, może to ja za dużo wymagam, bo znaki dzięki niej będziemy znali perfekcyjnie.

Plusy:
-prosta w obsłudze
- możliwość wybierania znaków do nauki
- dwa rodzaje znaków (hiragana i katakana)

Minusy:
- brak możliwości  pisania znaków

Ocena: 5/5

Korzystając z aplikacji warto pamiętać, że ma ona na celu pomóc nam w nauce języka, a nie całkowicie nas go nauczyć. Nic za nas tego nie załatwi! Jednak są one ciekawą opcją, darmową i łatwo dostępną. Na pewno urozmaicą długą podróż autobusem albo mogą być zajęciem na nudnych wykładach, a dla osób, które wolą korzystać z komputera, z tego co wiem, jest jeszcze możliwość uczenia się przez strony internetowe duolingomemrise. Macie jakieś swoje sprawdzone aplikacje? Chętnie o nich się dowiem!

Hej! Założyłam instagrama (dokładniej studygrama) i zapraszam na profil: fizjo.studentka

25 komentarzy:

  1. Fajnie, że można korzystać z takich aplikacji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja japońskiego póki co nie planuję się uczyć, ale zainspirowałaś mnie i poszukam sobie jakiejś aplikacji, dzięki której będę mogła sobie powtórzyć francuski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma memrise i duolingo jest sporo języków do wyboru i z tego co pamiętam, francuski również tam jest. Tylko ta trzecia aplikacja jest typowo do japońskiego.

      Usuń
  3. Całkiem fajny pomysł z tymi aplikacjami. Korzystając z telefonu można robić coś pożytecznego. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nauka japońskiego to dla mnie Kosmos :-) Podziwiam !

    OdpowiedzUsuń
  5. To nie dla mnie, mam stary rodzaj aparatu telefonicznego, bez internetu. I jakoś nie spieszy mi się, by go wymienić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim wypadku to rzeczywiście, aplikacje odpadają. Jednak jeśli być chciała, można też się uczyć przez strony internetowe duolingo i memrise. Sama zaczęłam z tego korzystać, bo mam mały problem z pamięcią na telefonie.

      Usuń
  6. Ogólnie spoko aplikacje chociaż nie wiem czy bym nie wolała chodzić na zwykłe kursy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, no, to ja na kurs japońskiego też chodzę, a angielski mam na studiach. To tak raczej w formie wykorzystania czasu, czy samodzielnej nauki.

      Usuń
  7. Świetne aplikacje :) Ja korzystam z duolingo, żeby podszkolić się w angielskim ale i japoński strasznie mnie kusi :) Przy takiej aplikacji każdą wolna chwilę można pożytecznie wykorzystać. Lepsze to niż przeglądanie fejsa :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety przeglądając fejsa się tyle czasu traci...

      Usuń
  8. Uczysz się japońskiego?! Wooow! To musi być hardcore !

    Ja uczę się hiszpańskiego właśnie na Duolingo. Aplikacja jak dla mnie jest wystarczająca.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nawet nie wiesz jak bardzo jestem wdzięczna Ci za ten wpis! Zobaczę czy znajdę Memrise, bo chcę się pouczyć języka i potrzebowałam takiej aplikacji. Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  10. Duolingo znam, pamiętam jeszcze jak dopiero się rozwijało i swego czasu bardzo byłam z niego zadowolona ,choć później irytowały mnie te powtórki.

    Memrise jeszcze nie próbowałam, ale chętnie zobaczę jak będzie się sprawdzać do nauki hiszpańskiego :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba muszę ściągnąć sobie taką aplikację :) Bardzo lubię języki, chodź rzadko się ich uczę to dużo słucham- filmy/piosenki i na tej podstawie wybieram te, które najbardziej mi się podobają. Chyba pora wcielić plan w życie i zacząć się uczyć :) Mogłabym powtarzać sobie angielki, boję się że go zapomnę bo odkąd skończyłam szkołę nie używam tego języka. Dobrze, że dużo anglojęzycznych blogów czytam, jakoś tam się utrwalają te słowa w głowie :) Interesuje mnie jeszcze japoński, którego znam tylko poszczególne słówka podkradzione z anime, rosyjski, bardzo, bardzo wpadł mi w ucho :) i koreański. Gdybym nauczyła się tych języków, mogłabym poprawnie śpiewać swoje ulubione piosenki, a nie udawać że znam słowa :D
    Pozdrawiam cieplutko myszko :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Odkąd tylko zakupiłam sobie nowy telefon, z dużą ilością pamięci to pobrałam naprawdę sporą ilość aplikacji do nauki języka - głównie angielskiego i japońskiego. Ale ostatecznie okazało się, że bardzo rzadko do nich sięgam i chyba bardziej odpowiadają mi książki i nauka przez praktykę jak czytanie czy słuchanie ;)

    Sakurakotoo ❀ ❀ ❀

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajna sprawa. Kiedyś trafiłam na stronę duolingo, ale w sumie nie skorzystałam z niej. Na niemieckim nam polecała prowadząca jakąś aplikację, tylko wyleciało mi z głowy jak się nazywa, bo w sumie jestem osobą, która prawie z nich nie korzysta. Sama dużo jeżdżę komunikacją miejską i zwykle czytam książki, a moja nauka języka obcego kuleje dosyć mocno, odkąd przestałam mieć z nimi styczność. Ogranicza się do oglądania serialów z napisami...

    OdpowiedzUsuń
  14. Jakiś czas temu brat zachęcał mnie do pobrania takiej aplikacji, ale nie byłam przekonana. Chyba jednak wypróbuję tę drugą aplikację :) Zawsze to jakiś kolejny krok przy nauce niemieckiego.

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam pytanie odnośnie memrise. Czy masz zakupioną wersję premium czy korzystasz z darmowej wersji ? Bo właśnie zastanawiam się, czy bardzo od siebie się różnią.

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajnie, że są takie aplikacje. Lepiej tak spędzać czas niż gapić się bezczynnie przez szybę. :) Ja nie korzystałam nigdy z żadnej z nich.

    OdpowiedzUsuń
  17. Korzystałam kiedyś z memrise :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nauka japońskiego dla mnie też jest jak Kosmos, podobno jest kilka tysięcy znaków do ogarnięcia, jak dla mnie to sporo nauki. Co do aplikacji tego typu nie korzystałem z nich jeszcze. Choć wiem, że pewne ich zalety są czymś ponad zwykłe lekcje.

    Na razie też nie byłem w Płocku, tylko w Pułtusku. Może następnym razem się to uda. :)

    Jest moim zdaniem wiele zespołów z Polski i zza granicy wartych uwagi, zarówno tych starszych jak i młodych. Stąd mój pomysł na wpisywanie w notce paru nazw do sprawdzenia dla Czytelników. Może coś chwyci i jakiś zespół ze swoją muzyką nie zginie albo się wybije.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. Mnie też duolingo nie podpasował. Dodadkowo wysyłał mi spam na maila non stop.
    Przymierzam się do Memrise. Koleżanka mi poleciła, ale póki co nie mam chwili żeby to ogarnąć

    OdpowiedzUsuń
  20. Mam sporo do nadrobienia, w temacie języków obcych oraz w aplikacjach też ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Czas najwyższy ,żeby zainstalować aplikacje oraz zacząć się uczyć ! ❤
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.